Albinizm (bielactwo) to choroba genetyczna, która objawia się brakiem melaniny w skórze, włosach i tęczówkach oczu. Dodatkowo powiązana jest z dużymi problemami ze wzrokiem. Albinosi mierzą się nie tylko z innym kolorem skóry czy włosów, ale też z dużą wrażliwością na słońce, która prowadzi do licznych oparzeń oraz do raka skóry. Niestety jednak, trudności zdrowotne nie są największą traumą, z którą muszą zmagać się osoby dotknięte tą chorobą, o wiele gorsze od nich są okrutne tradycyjne wierzenia o Albinosach oraz ich wykluczenie społeczne. To na co warto również zwrócić uwagę, to częstotliwość występowania albinizmu. Na świecie jest to średnio 1:20 000 przypadków, natomiast w Tanzanii 1:1500 https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6857599/, dlatego też jest to tak ważny temat dla tego kraju.
Obecnie wśród społeczeństwa Tanzanii panuje wiele przekonań, które sprawiają, że Albinosi każdego dnia obawiają się o swoje życie. Niektóre wierzenia wskazują, że ciała osób dotkniętych bielactwem mają magiczną moc. Przez to stają się one atrakcyjne jako materiał na talizmany i różnego rodzaju amulety, które są lekarstwem na wszystko. Prowadzi to do częstych ataków, brutalnych okaleczeń, a nawet zabójstw na tym tle. Dzieci, dorośli, całe rodzinny są bezbronne w świetle brutalnego świata handlu częściami ciała. Wierzenia ludowe są na tyle silne, że biorą górę nad normami prawnymi i nad strachem przed ewentualną karą za dokonanie zbrodni.
Nie mniej okrutnym wydaje się być również wykluczenie społeczne. Są oni pomijani, niewidzialni, wykluczeni w społeczności często pozostawieni sami sobie. Rodzice często nie wiedząc jak chronić dziecko, ukrywają je w domu, nie zapewniając dostępu do edukacji czy możliwości zabawy z rówieśnikami. Z powodu ciągłych ataków na Albinosów, władze państwowe umieszczały ogromną ilość dzieci i młodzieży z bielactwem w wielkich, specjalnych ośrodkach, które jednak nie do końca dbają o budowanie relacji i miłości. W ten sposób życie osób z bielactwem jest sprowadzone do przetrwania i wegetacji w niesprzyjających okolicznościach. Osoby z albinizmem w Tanzanii, w większości żyją na marginesie społeczeństwa, czy to wykluczeni przez wspólnotę, czy też odgradzani wysokimi murami i drutem kolczastym, a przecież to tacy sami ludzie jak my.
Każde życie jest tak samo cenne i ważne, niezależnie od płci, koloru skóry czy choroby. Historia Albinosów porusza bardzo i głęboko, dlatego chcemy w tym niecodziennym i tak bardzo na czasie projekciezawalczyć o każde życie, o wyrównanie szans i danie lepszego jutra Albinosom w Tanzanii. Chcemy szerzyć wiedzę, pokazywać i doświadczać razem z lokalnym społeczeństwem normalności Albinosów. Chcemy budować nowe wierzenia, w których Albinos to człowiek taki jak każdy inny, w których dziecko z bielactwem nie musi się chować, a może bawić się spokojnie na ulicy i chodzić do szkoły, w których rodzice nie muszą oddawać swoich Pociech do bezdusznych ośrodków dla ich bezpieczeństwa. Chcemy budować rzeczywistość, w której Albinosi mogą chodzić z podniesioną głową, mogą czerpać z otaczającego ich świata pełnymi garściami, mogą współuczestniczyć w życiu społecznym, mogą być wdzięczni za swoje życie, a nie czuć się zagrożonymi i gorszymi. Chcemy przekonać społeczeństwo Tanzanii, że człowiek z bielactwem może wzbogacić codzienność swoją osobą.
Czeka nas wiele pracy, jesteśmy świadomi, że to praca u podstaw – trzeba zmienić sposób myślenia i postrzegania drugiego człowieka, trzeba również zmienić głęboko zakorzenione wierzenia ludowe, jeżeli chodzi o Albinosów, i ich korygowanie w kierunku wrażliwości na drugiego człowieka. Nie chcemy leczyć tylko objawów: ratować okaleczonych dzieci i budować murów wokół domu, gdzie mieszka Albinos. Chcemy zająć się przyczynami, chcemy zapobiegać, by móc dać nadzieję i poczucie bezpieczeństwa tym, którzy zasługują na nie, jak każdy człowiek na Ziemi. Chcemy budować społeczeństwo akceptacji i poszanowania drugiego człowieka. Przyszłość zmieniamy już dziś, dlatego pomimo iż jest to długi proces, nawet nasze najmniejsze działanie, najmniejszy krok, będzie wielką zmianą w życiu Albinosów.
A poniżej historia Ashy, jednej z podopiecznych naszego domu Tanga/Żagiel, której życie już się zmieniło na lepsze …
Jak trafiła do nas Asha Ramadhani? Jej tato przyjechał aż z wybrzeża, z miasta Tanga (tak tak – trafiła z Tangi do Tangi) do Mwanzy aby znaleźć dla niej miejsce i szkołę. Tymczasowo przygarnięto ją i douczano z grupą dzieci przy jednym z kościołów. Tam zauważył ją współpracujący z Tangą psycholog i przyprowadził do nas wraz z tatą. Niestety, chociaż Asha ma już trzynaście lat, do tej pory jak tłumaczył tato, nie posłał jej do szkoły dla ochrony przed słońcem i ludźmi. Przez jakiś czas była też w jakimś ośrodku, w którym nie było szkoły. Jako trzynastolatka zaczyna więc w Tandze edukację od początku, od kreślenia pierwszych liter i nauki dodawania i odejmowania. Ma zajęcia indywidualne i podchodzi do nich z wielkim entuzjazmem i radością, że może się uczyć. W domu rodzinnym pozostawiła dwie młodsze siostry i dwóch młodszych braci.
Więcej informacji o Tandze SMA można znaleźć pod tym linkiem Tanga
Jeżeli pragniesz wesprzeć pracę Kasi Jurdziak Misjonarki Świeckiej na misjach w Tanzanii i zdecydujesz się na pomoc finansową, to proszę by te ofiary kierować na konto CChW SOLIDARNI z dopiskiem „Katarzyna Jurdziak - Tanzania” bądź też za pośrednictwem naszej strony internetowej w panelu POMÓŻ MISJONARZOM, w zakładce "Katarzyna Jurdziak - Tanzania”.